"Człowiek jest tak dalece osobą, jak ma skryte i samotne życie, którego z nikim nie może dzielić. Jeśli kogoś kocham, będę w nim kochać to, co go najbardziej czyni osobą: milczącą głębię, skrytość, samotność jego osobistego życia, które może przeniknąć i zrozumieć tylko Bóg."


Thomas Merton
"Nikt nie jest samotną wyspą"



poniedziałek, 31 stycznia 2011

Grają

Pora odwiedzić kino. Zaczęli już u nas grać "Ludzi Boga". Historia jest mi znana z książek o. Michała Zioło. Dobrze pójść na taki film samej. Dzisiaj - postanowione!

poniedziałek, 24 stycznia 2011

środa, 19 stycznia 2011

Kołobrzeg na szybko





Duży...

... jest ten Szczecin. Zmęczona po pierwszym dniu biegania po mieście. Jutro dalszy ciąg.

Grunt, że mam sponsora.

Czekamy na pogodę i mkniemy na Berlin...

piątek, 14 stycznia 2011

Świetna

Zawsze poprawia mi humor.

sobota, 8 stycznia 2011

Nie wpuściła mnie


Tym razem góra mnie nie wpuściła. Podejrzewam, że miałam około 15 minut do szczytu. Nie mogłam pozwolić sobie na samotne błądzenie w chmurze i ciemnościach. Nie trudno jest podjąć taką decyzję, kiedy w przeciągu 5 minut traci się z pola widzenia szczyt. Szczególnie jak się wchodzi samej i do tego jeszcze przed świtem.

I ten wiatr...


Na Babią Górę wchodziłam trzeci raz w życiu. Zawsze zimą. Dopiero za trzecim podejściem mogłam podziwiać piękno tej góry (zdjęcie) z bliska.

Zdobywając Babią Górę, idąc szlakiem od Markowych Szczawin, wędruje się na skraju przepaści. Zobaczyłam to wszystko dopiero podczas ostatniego podejścia. Widok ten, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Przeraziłam się... Momentalnie przypomniałam sobie sceny z pierwszego mojego wejścia na Diablaka. Razem z czwórką kolegów, w powrotnej drodze ze szczytu, błądziliśmy we mgle w poszukiwaniu szlaku... Widoczność była tragiczna. Nagle ktoś zaczął schodzić jakąś dziwną "stromizną" w dół... Pamiętam to bardzo wyraźnie. Zatrzymaliśmy się na chwilę, a ja powiedziałam: "Chłopaki, nie przypominam sobie, żebyśmy tędy szli..." Zawróciliśmy, weszliśmy z powrotem na grań i po jakimś czasie odnaleźliśmy szlak. Byliśmy o krok od tragedii... Teraz to wiem...

Wyłączyłam "czołówkę". Stanęłam nad przepaścią i patrzyłam w dół "kotła", nie dowierzając temu, co widziałam w ciemnościach... To było mocne. Dużo się nauczyłam...

Potem był już tylko śnieg. Padało cały dzień...

niedziela, 2 stycznia 2011

Kraków Dworzec Główny PKP

Byłam tam dzisiaj. Widziałam to wszystko... To była jedna, wielka masakra... Korbielów - O...ka - 15 godzin. Rekordowy czas. :)

Najlepsze było na końcu, czyli "podwózka" z dworca prawie pod sam dom.......................autokarem ;). Urocze ;)