Warte posłuchania. Bardzo prawdziwe. Proponuję pościągać na dyski i słuchać do woli. Dla wszystkich niecierpliwych - po lewej stronie ekranu jest dołączony plik pdf, gdzie jest lista tematów, które porusza Ojciec w danym kazaniu.
http://ojacek.wgdansku.eu/
Spróbujesz, nie pożałujesz.
Pozdrawiam znad "Psychiatrii" pod red. Adama Bilikiewicza!
AAAAAAAAAAAA! Jutro mam egzamin praktyczny, a w piątek egzamin teoretyczny! :o
Psychiatria wygrywa!
Wysluchalam slow o.Jacka Krzysztofowicza, i mialam wrazenie jakby mowil czlowiek swiecki... i to co mowil/sorry jakies zametlenie, brak przejrzystosci/ i jak mowil. Ten jego spokojny, wystudiowany glos. Chcialabym go tylko o jedno zapytac czy on kiedykolwiek tak naprawde kochal Boga??????????? zanurzył sie w Jego milosci? Jak moze powiedziec zakonnik, ksiadz po tylu latach, ze ten Bog ktorego kochal jest pustka??? To co on glosil przez te lata? Zyl w jakims wydumanym wyimaginowanym swiecie? Mowi, ze Bog jest odwroceniem sie od ludzi, zycia??? Prawdopodobnie w nim byla pustka i stad puste sa jego slowa. Teraz - ten etap milosci jaka przezywa mozna nazwac choroba duszy,a glownie umyslu. Piekny okres, ale krotki. Ta milosc, o ktorej mowi z taka czuloscia w glosie istnieje tak naprawde w marzeniach, a w zyciu b krotko. Ja bez Boga jego milosci nie przetrwalabym swoich dramatow i cierpienia, tylko On jest zawsze i na pewno ze mna. I On daje mi szczescie. Jest moja najwieksza miloscia. Niech bedzie uwielbiony na wieki.
OdpowiedzUsuńTak, ojciec Jacek mówił jak człowiek świecki, tzn. nie było w jego kazaniach natchnionego pustosłowia, ani katechetycznej papki, jaką co tydzień jestem karmiona w moim parafialnym kościele. Natomiast faktem jest, że wymagał od słuchacza myślenia, pozostawiał z pytaniami, które domagały się własnych odpowiedzi, kształtował duchowość, a nie pustą religijność, Jako kaznodzieja był w Kościele bezcenny. Na jego kazaniach Kościół "pękał w szwach", bo w jego ustach Ewangelia była zawsze Dobrą Nowiną. To właśnie od niego ją usłyszałam po raz pierwszy po pięćdziesięciu latach bycia w Kościele. Słowem, które głosił potrafił ożywić i obudzić we mnie żywą relację z Bogiem, czyli to, co inni księża swoimi kazaniami skutecznie usypiali ,albo uśmiercali. Zanim ojciec Jacek odszedł, zdążył zrobić więcej dobrego w Winnicy Pańskiej niż ci, którzy pozostają. Jego kazania były i nadal będą dla mnie sytym pastwiskiem Słowa Bożego. I będę się nimi karmić, bo podprowadzają do Boga i zachwycają Nim.
OdpowiedzUsuńMój szanowny przedmówco, pytasz; "co on głosił przez te wszystkie lata?" Chciałbyś dostać odpowiedź na tacy, ale tu nie ma drogi na skróty. Aby się dowiedzieć, zacznij po prostu słuchać. Wszak wiara rodzi się ze słuchania.