"Człowiek jest tak dalece osobą, jak ma skryte i samotne życie, którego z nikim nie może dzielić. Jeśli kogoś kocham, będę w nim kochać to, co go najbardziej czyni osobą: milczącą głębię, skrytość, samotność jego osobistego życia, które może przeniknąć i zrozumieć tylko Bóg."


Thomas Merton
"Nikt nie jest samotną wyspą"



poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Pierwszy dzień

I już jestem po pierwszym dniu. Właśnie dzisiaj rozpoczęłam swoje praktyki na oddziale chirurgii ogólnej. Z samego rana tzn. o 8.00 :) musiałam zgłosić się na szkolenie BHP. Pani poględziła trochę jak to teraz jest ach i och w naszym szpitalu. Zachwycała się nad drzwiami przeciwpożarowymi... Fascynujące :)... Traciłam powoli nadzieję, że w ogóle dzisiaj uda mi się dojść na oddział, ale na szczęście pani skończyła swój wywód o godzinie 9.00. Po podpisaniu zaświadczeń byłam już wolna.

Chwilę po godzinie 9.00 dotarłam na oddział chirurgii ogólnej w moim rodzinnym mieście. Muszę przyznać, że nasz nowy szpital prezentuje się lepiej niż serialowa Zielona Góra. Poważnie... No pewnie inaczej jest z personelem :)... Szpital jest super. Wszystko nowe, na najwyższym poziomie. Można przeżyć szok. Ja tam jeszcze z podziwu nie wyszłam. Wchodząc na oddział właśnie trwał obchód, więc byłam zmuszona trochę poczekać. Złapałam ordynatora na korytarzu i pytam się co dalej... Przemiły doktor stwierdził, że poszukamy innego doktora... No i takim sposobem trafiłam do samego zastępcy ordynatora :). Jak mnie doktor zobaczył to stwierdził, że mnie kojarzy, bo mieliśmy już ze sobą wcześniej do czynienia :). Potwierdziłam, że widziałam już doktora w zeszłym roku w akcji... Ja to mam farta. Jestem jego cieniem. Siedzimy przy biureczku i działamy. Dzisiaj udało mi się wypisać, aż dwa skierowania na konsultacje psychiatryczne :). Doktor wszystko ładnie mi pokazał i kazał robić to co on :). Aaaaa udało mi się jeszcze zobaczyć wyciąganie drenu po kraniotomii i dowiedziałam się, że doktor wykonuje operacje Whipple'a. Szacunek... Musiałam się zwolnić już 0 11.15. To tak nie ładnie pierwszego dnia, ale nie miałam wyjścia...

Szybko wyszłam ze szpitala, wsiadłam na rower i pognałam do dentysty :), by o 11.30 usiąść na jego fotelu. Było bardzo przyjemnie. Nic nie bolało, a wszystko może trwało z 15 minut. Wyszłam od mojej dentystki trzymając w ręku swoją pękną, zdrową piątkę... :) W domu byłam już o 12.00 i chwilę po wejściu wciągnęłam jogurt :) (przez słomkę).

Reszta dnia powinna przebiegać spokojnie :) Zobaczymy co będzie jutro w szpitalu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz